Musisz przetrwać! W Tobie jest nadzieja, nie możesz zginąć!
Uśmiecham się. Przetrwać? Dlaczego? Co mnie czeka w tym świecie? Wszędzie toczą się walki. Wyjątkowi tworzą gangi, a zwykli ludzie zasłaniają się siłami rządowymi, aby chronić swoje rodziny. Ale przed czym?
Nadprzyrodzone moce to coś, czego każdy pragnie. Władać ogniem. Biegać z prędkością światła. Latać. Zmieniać wygląd. To coś cudownego.
Świat opanowała gorączka. Ludzie boją się Wyjątkowych, a Wyjątkowi ludzi, ale żadne z nich nie okazuje strachu podczas starcia.
Ziemia spłynęła krwią. Wielu cywilów zginęło z czystego przypadku. Gdy się skupię to jestem w stanie wyczuć krew w powietrzu. Ziemia już nigdy nie będzie taka sama. Gatunek ludzki nie jest bezpieczny, ale czy genetyczne zmiany są zagrożeniem? Może to szansa? Szansa na lepsze życie?
Idę przez miasto i mijam setki twarzy. Czy wśród nich znajdowali się Wyjątkowi? Od dawna żadnego nie widziałem. Gdzie się podziali? Trzy dni to wiek.
Uśmiecham się słabo, gdy jakiś chłopak pomaga starszej pani przejść przez pasy. Jest dla nas nadzieja. Nadzieja na spokojne jutro.
Nagle rozlega się strzał. Jeden. Drugi. A potem cała salwa. Między ludźmi przebiega dwóch Wyjątkowych, a zaraz za nimi członkowie Sił Rządowych. Wszyscy usuwają się z drogi. To norma. Nagle jeden z szesnastolatków z tłumu podkłada nogę biegnącemu mężczyźnie. Wyjątkowy? Zwolennik? To nie ważne. Już go zabierają.
Ktoś złapał mnie za ramię.
- Gdzie pobiegli tamci odmieńcy? – słyszę twardy głos.
Spoglądam na mężczyznę w mundurze Sił Rządowych.
Ode mnie zależy teraz ich życie. Uśmiecham się.
Outlast.